Nasze wielkie pytania Big Questions -- jak to działa



Idąc tropem Sole i Sugata Mitra - zdecydowaliśmy ze starszym synem przejść z trybu wymyślania czym by tu się zająć w poszczególne dni .. czyli jakie tematy sobie "przerobić"  - na tryb Big Questions. Czyli Wielkich Pytań.
I faktycznie tak jest jakby bardziej chaotycznie, ale i jakby prościej.

Bo wtedy można wymyślić pytanie które naprawdę nas w danej chwili interesuje i poszukać tylko odpowiedzi na to pytanie przez godzinkę danego dnia lub dłużej.
Jest jeden warunek -- ponieważ ja nie potrafię skakać z tematu na temat i lubię mieć cały dzień na dany temat, ale nie dłużej -- trzymamy się planu jeśli chodzi o rozkład "przedmiotów" a raczej dziedzin zainteresowań - wspólnie - a jak ktoś (jak syn) chce kontynuować temat dłużej, to moze samodzielnie (bez zawracania mi tym głowy co pięć minut, mówiąc brutalnie)

W praktyce to działa tak, że każdy ma własne zwykle albo odrobinę inne pytanie. Zadajemy je i każdy idzie do własnego komputera książek i pokoju. Potem jest wymiana informacji w jakiejś formie. Ja zwykle piszę. Mój syn opowiada.

W poniedziałki jest matma informatyka --- szczerze mówiąc nie wiem jakie syn miał pytanie - być może żadnego. Czasem tak jest

Wtorki - konstrukcje i eksperymenty - generalnie nauka - też nie wiem -- ale konstrukcje lego to jego żywioł więc pewnie codziennie rozwiązuje jakieś problemy i odpowiada sobie na wielkie pytania. Jeśli chodzi o naukę to było wspólne pytanie -- czy jeśli człowiek wytnie wszystkie drzewa to w ogóle będzie czym oddychać. Czyli związek między roślinami i tlenem.
Wiemy podstawy, ale temat jeszcze do zgłębienia.

Środy - etyka filozofia duchowość - pytanie ostatnie -- minimalizm jako wyzwanie. Czy można żyć całkiem bez rzeczy. Co człowiekowi jest naprawdę niezbędne do zycia - obejrzeliśmy film o nomadach, blog o minimalizmie w pewnej francuskiej rodzinie, porozmawialiśmy - że kąt do spania, coś do jedzenia i może jakąs sentymentalną właśność dobrze mieć. I każdy przeniósł się do swojego pokoju żeby znaleźć rzeczy dawno nie używane i wynieść je na korytarz . Projekt dopiero się zaczał - i w sumie chyba będzie kontynuowany.

Czwartek - historia geografia-  jest jutro -brak pytania
 Ostatnie pytania - syn - Jaki był ostatni król Polski - znalazł nazwisko , więcej mu sie czytac nie chciało, ale po kilku godzinach pochwalił się tą wiedzą przed kolegą hihi.


Piątek - plastyka - ostatnie pytanie - Kolor czerwony i miłość - co mają wspólnego. Skąd takie połączenie? - nie zrobione ostatnio , do zrobienia. Syn nie miał ochoty wymyślać pytań..

I tak to działa :)

Oczywiście nijak się to ma do curriculum i egzaminów itd..
Bo to jest właściwie unschooling. Ale szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę fakt ile czytamy, oglądamy, słuchamy, w ile tematów się wskakuje tak "przy okazji" to ogarniamy tematy z kilku klas do przodu, i nawet bez czytania jakichkolwiek podręczników na minimum na pewno zda egzaminy nie tylko z trzeciej ale i z łatwością z kolejnych klas bez wielkiego "kucia". To moje przewidywanie.
Ale jak będzie życie pokaże.



Komentarze

Popularne posty